niedziela, 6 marca 2016

Inny weekend.


Urlopy już się skończyły, a teraz to jest weekend- tyle, że jakiś inny ten weekend niż zwykle.
Wczoraj On zabrał mnie do lasu wyjątkowo wcześnie, więc szybko zwęszyłem, że to jakiś podstęp! I to jaki! 
Po naszym powrocie wyszli razem z domu i widziałem, że biorą moje smakołyki ze sobą.  Powtarzam- MOJE smakołyki! Nie było ich kilka godzin a jak wrócili to nie mogłem w to uwierzyć... ich buty były ubłocone (robili wędrówki beze mnie!) i co gorsze- wyczułem od nich psa... I to nie jednego! Kilka! I nie przynieśli z powrotem smakołyków! Moich smakołyków!
To znaczyło tylko jedno... Wędrowali z innymi psami, głaskali je, przytulali i karmili MOIMI smakołykami! Byłem wściekły! 
Ona chciała mnie przekupić jednym małym smakołykiem, ale nawet na nią nie zerknąłem.. nie dam się tak łatwo przekupić! 
A później wyciągnęła jeszcze cztery... wybaczyłem wszystko. 
Głaskała mnie długo i tłumaczyła, że byli w jakimś schronisku u psów, które nie mają domów ( no mówiłem, że wędrowali gdzieś!), ale że oczywiście ja jestem najładniejszy, najukochańszy... Przecież ja to wiem, no ale nie przerywałem Jej.. tak ładnie to mówiła.
Później i mnie zabrali na wyprawę i to do dwóch parków! Były patyczki i komendy... także no .. no mogę się zgodzić na te ich wyprawy, niech sobie jeżdżą do tych schronisk, tylko żeby pamiętali, że to ja jestem ten najładniejszy, najukochańszy...
A dziś taka piękna pogoda i znowu można by robić wędrówki po lasach a Ona tylko leży w tym swoim legowisku pod kołdrami i tak dziwnie pociąga nosem - chyba nie umie węszyć. Muszę jej wytłumaczyć, że przy węszeniu nie zatyka się nosa chusteczkami. Szczeka też jakoś dziwnie- wszyscy psi kumple by mnie wyśmiały jakbym tak szczekał na osiedlu... On zrobił dziś obiad i coś tam mówił, że "jest chora". Nie wiem co to znaczy, ale pewnie to jakaś kara i teraz Ona musi leżeć w legowisku... On też coś szczekać zaczyna, ale też mu to nie wychodzi jak trzeba. Niech te moje człowieku już lepiej leżą i nie szczekają, bo od szczekania w tym domu jestem ja!
No i Ona tak leży i leży, więc ja też leżę obok, bo może będzie jej raźniej...


1 komentarz:

  1. Niesamowite! Wpadła tu przypadkiem i strasznie pochłonęłam się czytaniem, aż mi mało. Świetnie opisane, dokładnie z perspektywy psa! Człowieki dobrze zrobili idąc do schroniska, nie martw się, na pewno jesteś najlepszy! Koniecznie naucz ją węszyć, niech nie narobi Ci wstydu! :D

    fastyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń